sobota, 23 stycznia 2016

12. Pożar

Przyznam, że z początku nie mogłam się zabrać za napisanie tego rozdziału. Nie miałam żadnego pomysłu. Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału z tej historii. A więc życzę miłego czytania^^

_________________________________________________________________________________


Widok na pokój. Na ścianę z kalendarzem. Dwudziesty drugi stycznia, godzina 2:38. Perspektywa osoby trzeciej. Wyjście, a raczej paniczna ucieczka wszystkich mieszkańców rezydencji. Bieg w kierunku lasu. Zwrot w tył. Ogień przykrywający rezydencję rozchodził się na pobliskie drzewa. Twarze innych pełne zdziwienia, jednak nie było wszystkich mieszkańców.
                Dziewczyna obudziła się przerażona. Wrzasnęła na całą rezydencję, ale o dziwo nikt nie wbiegł do jej pokoju, jednak ona w przeraźliwym biegu zeszła na dół.
 - Co się dzieje? - zapytał Jeff.
 - Kolejna wizja?  - dodał Slenderman.
 - T-tak, ale ona była...s-strasz-szna...
 - Chodź do mojego gabinetu i jak zwykle mi opowiedz.
 - N-nie. Powiem to przy wszystkich. To jest ważne.
 - No dobrze... - zgodził się Slender. Powiedziała, żeby usiedli. Poczynili tak. Ona stała na środku i zaczęła opowiadać. Wiadomym było, że trochę jej to zajmie, ponieważ jąkała się. Nadszedł koniec opowieści.
 - C-co?!!!!!! - wrzasnął Jeff. - Przecież dzisiaj jest dwudziesty pierwszy. To oznacza, że j-jutro?
 - Wygląda na to, że tak. - odpowiedział mu Slender. Reszta zaniemówiła, tylko ze strachu, czy raczej, spowodowane to było zdziwieniem?

                Po opowiedzeniu wizji dziwnym było, że wszyscy zachowywali się normalnie. Było już po obiedzie, mianowicie godzina 17:45. Dziewczyna oglądała właśnie film, jednak nie mogła zapomnieć o tym, co miało wydarzyć się w nocy. Film się skończył, więc zaczęła bezsensownie przełączać kanały w telewizorze, dopóki nie usnęła. Na szczęście, a może raczej nieszczęście w trakcie tej drzemki, nie miała żadnej wizji. Se snu wyrwał ją jakiś hałas. Wstała i rozejrzała się wokoło.
 - Spokojnie, to tylko szklanka. - odpowiedział Jeff, jednocześnie zbierając odłamki zbitego szkła. Dziewczyna spojrzała na zegarek. Była godzina 23:07. O dziwo nikt nie spał. Część osób siedziała w swoich pokojach, a część w salonie. Jedni czytali książki, a inni oglądali jakiś serial w telewizji. Ichigo dołączyła do oglądających. Usiadła na sofie. Dosiadł się do niej Jeff. Widział, ze jest roztrzęsiona. Nie mogła na chwilę zapomnieć o tej wizji. Chłopak wyciągnął rękę i ją objął, po czym wręczył jej małe pudełko. Otworzyła je. Był tam pierścionek!
 - Emm...Wziąłem go z twojego mieszkania. Wiem, że był dla ciebie ważny. - wymamrotał.
 - Dziękuję! - krzyknęła przepełniona euforią. - Należał wcześniej do mojej mamy. Dla mnie był...i jest naprawdę ważny. To jedyna rzecz, która mi po niej została. Dziękuję... - dodała i włożyła pierścionek na palec serdeczny. Poprzednia wizja się spełniła. Dziewczyna objęła chłopaka, jednak nagle spojrzała na zegar, który wisiał na ścianie. Była już godzina 2:08. Jeszcze pół godziny do wydarzenia. Ichigo była bez sił i nagle usnęła. Obudził ją głos Jeffa.
 - Wstawaj! Już czas! - zawołał do niej, a rezydencja zaczęła stawać w płomieniach. Dziewczyna bez zastanowienia wstała. On złapał ją za rękę i ruszyli biegiem w kierunku wyjścia. Wszyscy, a przynajmniej tak jej się wydawało, także ruszyli w stronę lasu. Dziewczyna była trochę...znaczy się bardzo przerażona. Z trudem nabierała powietrze, w dodatku cała się trzęsła.

                Kiedy byli w odpowiedniej odległości od pochłoniętej ogniem rezydencji, zatrzymali się. Obok zebrała się reszta, lecz bez dwóch osób. Nie było Masky`ego i Hoodi`ego.
 - Spłonęli - powiedział Slendreman, po czym część osób, wraz z Ichigo zaczęła płakać. Szybko jednak przestali. Ważne było to, gdzie teraz zamieszkają. Na razie nie mieli żadnego pomysłu. Musieli zbudować tymczasowy szałas, oraz Slender musiał znaleźć dwójkę nowych Proxy. Za budowę chwilowego miejsca pobytu zabrali się wszyscy, oprócz dziewczyn. One wyruszyły na poszukiwanie pożywienia. ClockWork i PhoneCall poszły poszukać jakichś dziko rosnących owoców. Ichigo ruszyła na polowanie. Zaczaiła się za drzewem. Usłyszała sarnę, więc wyjęła nóż i wyczekała odpowiedniego momentu. Rzuciła nóż. Zwierzyna padła na ziemię. Dobiła je i zaciągnęła na miejsce spotkania. Zobaczyła, że część szałasu jest zrobiona. Zabrała się za rozpalenie ogniska. Ucięła kawałki mięsa i upiekła. Zawołała wszystkich na...na co? Był środek nocy. Ehh...nie ważne na co. Zjedli i zabrali się do dalszej budowy szałasu.

                Nastał ranek. Reszta kontynuowała budowę, a dziewczyny poszły sprawdzić, co pozostało z rezydencji. Ognia już nie było, jednak wszystko zostało spalone, a raczej prawie wszystko. Został tylko kalendarz i zegar wskazujący datę i godzinę z wizji. Było to co najmniej dziwne. Dziewczyny poczuły się obserwowane, Ichigo odruchowo wyciągnęła nóż, który znajdował się w jej kieszeni. Ustały obok siebie tak, żeby obserwować wszystko wokół. Stały tak przez jakiś czas. Nastał moment, w którym na chwilę straciły czujność i...stało się coś, czego się nie spodziewały, a mianowicie...był to atak, wychodzący ze środku koła.

                

3 komentarze:

  1. Kto trzyma noze w kieszeniach?! To jest nie wygodne i nieporeczne! A co do nazwy tego czegos nazwalabym to posiłkiem.
    I mam tez pytanie: no bo dobra, dal jej ten pierscionek i w ogole, ale za zabicie jej rodzicow to nie mogl juz przeprosic? A no i gdzie ichigo nauczyla sie zabijac? Nie robi na niej to juz wrazenia? To sa takie moje pytanio/uwagi, po prostu to jest takie troche nie trzymajace sie. Zycze weny ^^ Tak i wybacz ze ci tak truje :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, nie zrozum tego jako hejt, ale:
    -Czemu główna bohaterka nie zwróciła uwagi na to,że jej rodzice nie żyją? Ogólnie moim zdaniem powinnaś teksty rozwijać nie tylko o uczucia, ale i o szczegóły.
    -Czy Ichigo nie czuje już nic? Tak, zaczeła płakać, ale zaraz potem przestała i zaBiła sarne...
    Mam wrażenie, że chcesz to napisać jak najszybciej możesz.Wiele osób mówi Ci, że to wszystko dzieje się za szybko, ale nie zwracasz na to uwagi. MAM NADZIEJĘ, ŻE MÓJ KOMENTARZ CIĘ DO TEGO NAMÓWI

    OdpowiedzUsuń