Ten rozdział jest dłuższy niż poprzednie. Postaram się teraz pisać takie. W związku, że niedługo zaczyna się szkoła, to rozdziały będą pojawiały się troszkę rzadziej, ale postaram się, żeby nie było dużego odstępu czasowego pomiędzy wstawianiem rozdziałów. Miłego czytania ^^
_________________________________________________________________________________
Slenderman
jak zwykle siedział w swoim gabinecie. Dziewczyna nie była pewna, czy ma iść,
czy nie. Nie do końca wszystkim ufała, jednak jemu...chyba tak. Zapukała do
starych, czarnych drzwi z drewna. Nikt nie otworzył, ale usłyszała ‘’Proszę
wejść’’! Weszła. Slenderman zdziwił się, że to akurat ona. Szczerze, to prawie
nigdy ze sobą nie rozmawiali. Chwilę później powiedział, żeby usiadła. Tak
zrobiła.
- Cos się stało? -
zapytał ją. Widział, że coś się dzieje. Jej twarz miała dziwny, nieokreślony wyraz.
- Właściwie, to tak.
Od jakiegoś czasu mam sny. Sny, które wydają się być wizjami.
- Są one nimi czy
tylko zwykłymi snami? Sprawdziły się?
- Tak. Wszystkie się
sprawdziły.
- Ile ich było?
- Na razie dwie.
- Możesz opowiedzieć,
czego dotyczyły?
- A więc. Pierwsza
dotyczyła tego, że trafię do rezydencji, która znajduje się w lesie i nie będę
w niej sama. W tej wizji widziałam przebłyski osób, wyglądających jak wy.
Rezydencja była taka sama. Wszystko było takie same. Wyglądało to tak, jakby
ktoś podróżował w czasie i nagrał to, potem cofnał się i mi to puścił podczas
snu.
- A druga? Czego
dotyczyła?
- Druga dotyczyła
tego, że otruję człowieka.
- Opowiedz
dokładniej.
- W śnie było
widoczne to, jak daję coś mężczyźnie. To coś, to cukierek. Po tym on zaczyna
się dusić i umiera. Właśnie wczoraj to się sprawdziło. Zaczęłam się trochę
niepokoić. Boję się kolejnych wizji.
- Oprócz wizji
miewasz jakieś sny?
-Nie. Jeżeli coś mi
się śni, to tylko wizje i nic więcej. Boję się tego.
- Nie bój się. Poczekaj
jeszcze kilka dni. Trzeba będzie wszystko dokładnie przeanalizować. Jeżeli
będziesz miała jakieś kolejne wizje natychmiast do mnie przyjdź.
- Dobrze.
- To już wszystko?
- Tak. Mogę już iść?
- Jasne.
Po wyjściu dziewczyny
z pomieszczenie Slenderman zaczął się nad tym zastanawiać. Niepokoiło go to.
Nie mówił jej tego, ale podejrzewa, że posiada ona nadprzyrodzone zdolności. Nie
wie tylko, czy jest to nałożone z góry, albo tworzy się to na podstawie jej
pragnień, lub obaw. Istnieje też szansa, że będzie mogła nauczyć się to
kontrolować.
Ichigo
siedziała w salonie. Była zamyślona. Dokładnie, to zastanawiała się nad tymi
wizjami. Liczyła, że się więcej nie pojawią, Z zamyślenia wyrwał ją głos
Eyeless Jack, który stał i zajadał nerkę oraz Bloody Paintera. Rozmawiali o
tym, co dzisiaj namalują. Chwilę później zobaczyli ją. E.J zapytał się, czy nie
ma ochoty na świeżą nerkę. Dziewczynę to obrzydzało, ale z grzeczności oraz z
powodu tego, że ma do czynienia z mordercą postanowiła spróbować. O dziwo okazało
się, że to jest smaczne. Zjadła ją ze smakiem. Do nich podszedł stojący z tyłu
B.P i zapytał, czy mógłby ją namalować. Zgodziła się. Usiadła w wygodnej
pozycji i czekała, aż chłopak skończy. Po dwóch godzinach obraz był gotowy, a
efekt świetny. Ichigo wiedziała, że ma talent. E.J też chciał ją namalować.
Jemu zajęło to pół godziny i o dziwo efekt był taki sam, albo troszkę lepszy od
pierwszego obrazu. Po tym wszystkim dziewczyna ogarnęła się i poszła do swojego
pokoju. Na jej łóżku siedział Jeff. Bawił się nożem, który dostał. Zapytał jej,
czy nie chciałaby, aby ją troszkę ‘’upiększył’’. Odpowiedziała stanowczo
‘’nie”! Próbowała sobie wyobrazić jakby wyglądała, jednak ta myśl sprawiła, że
o mało nie zwymiotowała. Chłopak na szczęście nie nalegał. Poprosiła go, aby
wyszedł z pokoju. Zrobił to. Był dzisiaj taki...posłuszny? Zazwyczaj ją
ignorował i robił, co mu się żywnie podobało, ale nie dzisiaj. Dziewczyna
chciała o tym porozmawiać, ale dała sobie spokój. Zmęczona poszła spać. Tej
nocy także miała wizję. Wizję, opierającą się na...zabójstwie? Chyba miało to
być zabójstwo, a przynajmniej tak wyglądało. Ichigo będąc w trakcie wizji,
kiedy miała dokonać zabójstwa biegnąc na kogoś z nożem siłą woli powiedziała,
że nie chce nikogo zabić i prawie wbiła komuś nóż w brzuch. W ostatniej chwili
skręciła. Po tym przypatrzyła się uważnie osobie, która miała umrzeć. Była to
rudowłosa nastolatka. Pomyślała, że nie mogłaby pozbawić tak młodej dziewczyny
życia. Nagle wizja się skończyła. Obudziła się. Nikogo nie było w pokoju. Jak
co dzień rano poszła się ogarnąć i zeszła na dół. Przywitała się ze wszystkimi
i poszła do Slendermana. Jak to ma w zwyczaju zapukała do drzwi. Chwilę później
weszła.
- Znowu ją miałaś?
- Tak
- Jak ostatnio
zabójstwo?
- Prawie. Miało być,
ale...
- Ale?
- Opowiem, jak to
wyglądało. Widziałam tylko tyle, że w środku nocy byłam w lesie. Stała tam
rudowłosa nastolatka. Ja...
- Wybacz, że
przerywam, ale kojarzysz tę dziewczynę, czy nie?
- Nie myślałam o tym
wcześniej. Wygląda jak dziewczyna, która chodziła do mojej szkoły?
- Chodziła?
- Tak. Jest rok ode
mnie starsza i już skończyła szkołę.
- Dobrze. Kontynuuj.
- A więc tak, ja
biegłam na nią z nożem. Nie chciałam jej zabijać i w ostatniej chwili zrobiłam
skręt w lewo. Zdziwiłam się, ale jednocześnie cieszyłam. Nie zabiłabym jej w
rzeczywistości.
- Wizja to wizja.
Skoro dwie poprzednie się spełniły, to chcąc nie chcąc byś ją zabiła. Tak
działają wizje. Mam jedno pytanie. Widziałaś kogoś w tle? Chodzi o kogoś z rezydencji.
- Nie, nie widziałam.
- Dobrze. Dziękuję za
informację.
Dziewczyna wyszła.
Slenderman zrozumiał. Ona ma rzadko spotykany dar. Może kreować swoje wizje.
Nie może sama wymyślić całej, ale może mieć wpływ na jej koniec i przebieg.
Zaczął się zastanawiać, czy nie ma innych zdolności, ale nie doszukał się
niczego w jej zachowaniu. Widział, ze mówi prawdę. Nie wiedział, jak ma
powiedzieć dziewczynie, o jej umiejętności.
Było
już późno. Slenderman szykował kolację. Ichigo grała z Benem i Silverem na
konsoli. Nadeszła pora na posiłek. Zeszła z nimi na dół. Kiedy skończyli jeść
jajecznicę dziewczyna poszła do swojego pokoju. Po drodze spotkała Slendera. Opowiedział
jej o posiadanej przez nią umiejętności. Po tych informacjach postanowiła, że
będzie starała się kreować te wizje, w taki sposób, aby nikogo nie zabić. Nie
zapomniała o tej poprzedniej. Kiedy była w pokoju zobaczyła Jeffa. ”Znowu” -
pomyślała. Wręczył jej prezent. Był to nóż. Zaskoczyło ją to, ale mu
podziękowała. Zaprosił ją na spacer po lesie. Zgodziła się. Była noc. Panowała
przeraźliwa cisza. Nic nie widziała. Jak zwykle chodząc po nim czuła dreszcze.
Zawsze się bała, tylko czemu? Była tu tyle razy, ale nigdy sama. Nagle jej
oczom ukazała się czyjaś postura. Był to ktoś średniego wzrostu. Ta osoba coś
mówiła, ale nie wiadomo było co. Głos należał do kobiety. Ichigo wiedziała, co
się dzieje. Wizja się spełniała. Jeff powiedział jej, że celem tego spaceru
jest to, że ma ona zabić człowieka. Wiedząc, jak to się skończy dziewczyna
pobiegła z nożem na młodą kobietę...znaczy nastolatkę. Pod koniec biegu tamta
krzyczała, a Ichigo skręciła w bok nie raniąc jej. Była z siebie zadowolona.
Udało jej się wykreować taki koniec wizji. Teraz zobaczyła to na własne oczy.
Ona nie zabiła. Zrobił to Jeff. Ucieszyła się. Nie musiała tego robić. Kiedy on
skończył wrócili do rezydencji. Dziewczyna była zmęczona i poszła do pokoju. W
szybkim tempie usnęła. Nie miała żadnej wizji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz