czwartek, 14 stycznia 2016

Diabolik Lovers Rozdział 1

Rozpoczynam właśnie nową serie. Będzie ona razem z historią o Ichigo i Jeffie główną. Liczę, że przyjmie się miło. Dodam, że seria nie jest powiązana z anime. Tak, będą czasami jakieś wątki z niego, ale 99% będzie wymyślana przeze mnie. Ja już nie przynudzam i życzę miłego czytania^^

_________________________________________________________________________________


Letnie popołudnie. Nieposiadająca rodziny, mieszkająca sama Kamisaka Ayame. Aktualnie ma siedemnaście lat. Jej włosy są w ciemnobrązowym kolorze. Ma 163 cm wzrostu. Dobra...to nieistotne.
Dzień w szkole minął jej szybko. Wróciła do domu, zjadła obiad, wzięła swój czarny notes i poszła do biblioteki, żeby zapisać materiał na projekt. Miasto było delikatnie osłonięte mrokiem, co jakiś czas pojedynczy samochód przejeżdżał przez ulicę. Idąc, słuchała muzyki. ”Ok, jestem” - pomyślała i weszła do budynku. Nagle zobaczyła, że sześć par męskich oczu intensywnie się w nią wpatruje. Cała biblioteka była zajęta, więc musiała dosiąść się do nich. W końcu było to jedyne wolne miejsce. Podeszła do nich. Zapytała, czy może się dosiąść. Odpowiedział jej nastolatek, wyglądający na około osiemnaście lat, jego kolor włosów był...można powiedzieć, że ciemnoszary lub jasnoczarny. Nosił on okulary. Powiedział jej, że nie ma problemu. Usiadła. Podeszła do niej bibliotekarka pytając, czego potrzebuje.
 - Jeżeli są, to jakieś książki z opisem, bądź charakterystyką wampirów.
Kiedy to powiedziała poczuła na sobie czyjś wzrok. Tym razem był to czerwono-włosy chłopak. Zdawało jej się, że był w podobnym wieku do szaro-czarnowłosego. Zobaczywszy, że ta spojrzała się na niego, natychmiast skierował spojrzenie w inne miejsce. Pracownica podała jej materiały. Dziewczyna wyjęła swój notes, zaczęła przeglądać notes i zapisywać informacje. Dosyć długo panowała cisza, którą ktoś zakłócił. Białowłosy wstał i powiedział, że ma dość. Następnie wyszedł. Ten, w okularach przeprosił za niego i zaczął nawiązywać rozmowę.
 - Czy mogę wiedzieć, jak się nazywasz? - zapytał.
 - Ayame.
 - Ja jestem Reiji.
 - Ayato - dodał czerwono-włosy.
 - Shuu - wtrącił pomarańczowo-włosy.
 - Kanato - wypowiedział fioletowo-włosy.
 - Ja jestem Laito. Ten, co wyszedł nazywa się Subaru. - powiedział ściszonym głosem pomarańczowo-włosy.
Poznała imię każdego. Zapytali, do czego potrzebuje informacji o wampirach. Odpowiedziała im na te i na kolejne pytania. Wszyscy, razem z Ayame skierowali się do wyjścia. Reiji postanowił, że ją odprowadzą. Nie miała nic przeciwko. Wracali otulonymi mrokiem ulicami, na które gdzieniegdzie padało światło latarni. Nim się spostrzegli, byli na miejscu. Podziękowała i zaczęła kierować się do swojego domu. Wchodząc do klatki, usłyszała czyjś głos. Laito krzyczał coś, ale niezbyt zrozumiała, co.  Kiedy była już w mieszkaniu zabrała się za robienie projektu. Siedziała nad nim do około pierwszej w nocy. Skończyła go robić i poszła spać. Spała i spała. Nagle usłyszała dźwięk dzwoniącego budzika. Sięgnęła ręką pod poduszkę, w poszukiwaniu telefonu. Znalazłszy go, wyłączyła budzik. Wstała i zaczęła się szykować. Wyszła do szkoły. To samo trwało przez następne dni, aż do piątku. Pani nie przyjęła od niej projektu o wampirach. Powiedziała, żeby zrobiła jeszcze jeden. Znowu udała się do biblioteki. Spotkała tam Ayato.
 - Znowu ty? - zapytał. W jego głosie słychać było dziwny, bliżej nieokreślony ton.
 - Coś w tym złego?
 - Nic. Jak chcesz, to możesz usiąść ze mną.
Zgodziła się. Poprosiła o te same materiały.
 - Znowu to samo?
 - Tsssaa... Babka nie przyjęła mojego projektu.
 - Heh... Rozumiem. Lubisz wampiry?
 - Tak. Lubię czytać różne książki, oglądać filmy i anime o nich.
‘’Hmm... Ciekawa jest” - pomyślał chłopak.
 - Ayame. Ile masz lat?
 - Siedemnaście, a ty?
 - Hmm... Ja też. -  ‘’Ciekawe, co o niej powiedzą?”
- Mogę ci coś, ten...pomóc.
 - Jak masz czas, to jasne.
 Pomógł jej, a następnie odprowadził do domu. Była mu wdzięczna, więc pozwoliła mu do niej przyjść. Odmówił. Pożegnali się i dziewczyna wróciła do domu. Poszła do kuchni i zrobiła płatki na mleku. Mleko jej się kończyło, więc jutro będzie musiała pójść na zakupy. Po posiłku poszła spać. Następnego dnia była zajęta dekoracją projektu. Dopiero wieczorem wyszła do sklepu. Błądziła pomiędzy regałami w poszukiwaniu potrzebnych produktów. Kiedy miała już wszystko, podeszła do kasy i zapłaciła. Wyszła ze sklepu i wracała z powrotem. W połowie drogi poczuła, że ktoś ją obserwuje. Przyśpieszyła kroku, lecz nie mogła pozbyć się tego wrażenia. Po chwili zignorowała to. Nagle poczuła na sobie czyjąś dłoń. Ktoś złapał ją w talii i przyciągnął do siebie, następnie poczuła ukłucie w szyi. Zaczęła upadać, nie miała na nic siły. Nie mogła się ruszyć, ani nic powiedzieć. Upadła w ręce napastnika i zemdlała.
                Obudziła się. Zobaczyła, że nie jest u siebie w domu. Leżała na dwuosobowym łóżku, naprzeciwko niej było lusterko. W pomieszczeniu znajdowały się różne szafki i biurko. Ściany były koloru szarego, a podłoga była wyłożona czarnymi, drewnianymi panelami. Podniosła się, ale nie wstała. Cały czas siedziała. Zobaczyła, że w jej pokoju stoi sześć osób. Były to te osoby, które poznała w bibliotece.
 - C-co się dzieje?! Gdzie ja jestem?!
 - Spokojnie. Nie krzycz tak. - próbował ją uspokoić czerwono-włosy.
 - Powiedzcie mi, gdzie ja jestem?
 - Ehh... - westchnął Reiji. - Naprawdę jesteś taka głupia? Nie rozumiesz, gdzie jesteś? - dodał.
 - Domyślam się, że w waszym domu.
 - Raczej rezydencji - dodał Laito, który siedział na łóżku.
 - To teraz mi wytłumaczcie, dlaczego ja tu jestem?
 - Nie. - odpowiedział szaro-czarno-włosy.
 - Dlaczego?
 - Nie musisz wiedzieć.
 Wszyscy poszli do szkoły. Ayame została w domu z Ayato. On siedział w swoim pokoju, zaś ona brała właśnie kąpiel. Skończyła i wyszła z łazienki. Poszła do swojego pokoju. Czekał na nią czerwono-włosy. Podszedł do niej. Skierował głowę w okolice jej szyi i wbił w nią swoje wampirze kły. Ta nie wiedząc, o co chodzi wyrwała się. W wyniku tego zrobił jej się długi ślad.
 - Co ty robisz?!
 - Jestem  głodny.
 - Jak to głodny?! Jesteś wampirem?
 - No, a jak ci się zdaje?
 Złapał ją za rękę i przewrócił na łóżko. Ponownie wpił się w nią. Pił i pił jej krew.
 - Dziwne - wyszeptał
 - Jeszcze nigdy nie piłem tak dobrej krwi. - i zaczął pić dalej. Skończył w takim momencie, żeby nie zemdlała. Nie chciał się nią zajmować. Powiedział jej przy okazji, że jutro także idzie do szkoły. Nocnej szkoły. Ayame chcąc nie chcąc nie mogła uciec. Każdy z wampirów posiadał umiejętność teleportacji, nadludzkiej siły oraz biegali w zastraszającym tempie. Musiała przestawić się na ich tryb.
                Zeszła na dół. Wszyscy wrócili. Reiji podał jej mundurek, który miała jutro założyć do szkoły. Zaniosła go do pokoju i wróciła. Zasiedli do obiadu. ‘’Obiad w środku nocy...Fajnie” - pomyślała, następnie sięgnęła po kotleta. Kiedy każdy skończył jeść odeszli od stołu. Dziewczyna poszła do ogrodu i zastała tam Subaru. Usiadła obok niego, jednak nikt nic nie mówił. Wstała i chciała wrócić do rezydencji, bo zrobiło się zimno, ale poczuła na sobie czyjąś dłoń. Białowłosy przyciągnął ją do siebie, wbił swoje kły w jej szyję i pił jej krew. Jego reakcja była taka sama jak Ayato. ”Co jest z moją krwią? Jest aż taka dob...” - tyle zdążyła pomyśleć nim zemdlała. Subaru zaniósł ją nieprzytomną do jej pokoju, położył na łóżku, przykrył i wyszedł.
                Obudziła się, była zdezorientowana, ale chwilę później przypomniała sobie wszystko. Zeszła na dół. Musiała się napić. Kiedy to zrobiła, wróciła z powrotem do pokoju, jednak był tam Ayato.
 - Zrób mi Takoyaki.
 - Jezuuuu.... Zrób sobie.
 - Ej, ej... Troszkę grzeczniej do Ore-sama.
 - A co, jeżeli nie?
 - Zmuszę cię do tego siłą. Dobra, chodź mi zrób te Takoyaki.
 - Pffff... Chyba nie mam wyjścia. - powiedziała i zeszła z nim do kuchni. Zrobiła mu to, o co prosił, a w zamian dostała od niego kilka. Zjedli i wrócili do swoich pokoi. Za półtorej godziny szkoła. Dowiedziała się, ze będzie w klasie z Ayato, Laito i Kanato. Dziewczyna wzięła prysznic, ubrała się i zobaczyła w swoim pokoju tego pierwszego. Usiadła na łóżku i zapytała, po co przyszedł. On nie odpowiedział. Podszedł do niej i stał, aż nagle wbił swoje kły w jej pogryzioną szyję. Nie wyrywała się. Wiedziała, że będzie jeszcze gorzej. Skończył i ustał w niewielkiej odległości od jej łóżka. Ona wpatrywała się w jego oczy. Miał niesamowity kolor tęczówek. W dwóch odcieniach zieleni. Chwile później zeszli na dół. Musieli iść do szkoły. Na dole byli już wszyscy. Wsiedliśmy do samochodu, a raczej limuzyny i pojechaliśmy. Minęła pierwsza lekcja. Ayame poszła zwiedzić szkołę. Zobaczyła blondyna, który był oblegany przez tłum dziewczyn, jednak zauważył ją i uśmiechnął się. Ona to odwzajemniła i ruszyła dalej. Shuu jak zwykle spał. Tym razem na schodach. Rozległ się dźwięk dzwonka. Minęły wszystkie lekcje. Wychodząc ze szkoły spotkałaś tego samego chłopaka, którego widziała na korytarzu, jednak zignorowała go. Wszyscy na nią czekali. Wrócili do domu. Jak zwykle pora na obiad, jednak Reiji wyjątkowo długo wybierał zastawę stołową. Miał fioła na ich punkcie. Dziewczyna nie miała co robić, więc poszła do Shuu, który akurat nie spał, co rzadko się zdarzało. Zaczęła z nim rozmawiać. Po krótkiej konwersacji poszedł spać. Zdziwiła się, że on nie chciał pić jej krwi. Dowiedziała się, że Jest on najstarszy, zaraz po nim Reiji, Laito, Kanato, Ayato i na końcu Subaru.
                Dni mijały jej spokojnie, dopóki w szkole nie została poproszona o wzięcie udziału w apelu. Nie miała wyjścia, musiała się zgodzić. Miała wykonać z Laito piosenkę. On grałby na fortepianie, zaś ona śpiewała. W domu spotkali się na próbę.
 - Jesteś gotowa? - powiedział dosyć dziwnym tonem.
 - No jasne!
 Próba trwała jakiś czas. Ayame wróciła do swojego pokoju i położyła się. Zaczęła rozmyślać o wszystkim. Miała wrażenie, że może zaakceptowała wszystko. Pytanie jest jedno. Dlaczego ona? Z jakiego powodu? To w sumie dwa pytania. Nagle usnęła. Nic jej się nie śniło.
Obudziła się. Na jej łóżku siedział Laito. Trzymał jej nogę i wbił swoje kły w jej udo.
 - Tsh... - jęknęła z bólu, a może z zaskoczenia?
Kiedy skończył ją pić zniknął. Zapewne się teleportował. Dziewczyna zignorowała to. Codziennie była świadkiem takich sytuacji. Poszła wziąć prysznic, zjadła śniadanie i poszła do ogrodu. Lubiła tam przesiadywać. Róże tworzyły przyjemną atmosferę, oraz w powietrzu można było wyczuć ich zapach. Siedziała tam dobre pół godziny, dopóki nie przyszedł Reiji i nie powiedział, że ma się szykować do szkoły. Dzień w szkole mijał tak, jak zawsze. Nie spotkała nigdzie blondyna. Była już w domu. Powtarzała wszystkie czynności. Po zakończeniu wszystkiego poszła na kolejną próbę do Laito. Wszystko wychodziło im idealnie. Byli gotowi na występ, który miał odbyć się pojutrze.
                Kolejny wieczór, kolejne wyjście do szkoły. No tak, dzisiaj po lekcjach próba. Pierwsza lekcja to historia. Po niej, na przerwie dziewczyna błądziła po korytarzu. Nagle podszedł do niej blondyn.
 - Cześć - powiedział wesołym tonem, uśmiechając się.
 - Cześć. Jestem Ayame.
 - Kou. - uśmiech nie znikał mu z twarzy.
 - Z której klasy jesteś? - zapytał.
 - Ja. Z drugiej.
 - A ja z trzeciej. Um...przepraszam, muszę już iść.
 - Ja także. Do zobaczenia!
Pożegnali się. Dziewczyna poszła na lekcję. Tym razem był to angielski. Była z niego bardzo słaba. Najlepszą osobą w jej klasie z tego przedmiotu był Tsukinami Shin. Niestety nie znała go, tak samo jak większości klasy, ale podobno nie miał najlepszych relacji z rodziną Sakamakich. Ehh... Nie ważne. Minęły wszystkie lekcje. Nadszedł czas na próbę.  Znalazła Laito i razem poszli. Występem kierował...Kou.
 - Ooo... Ayame-kun! - zawołał, uśmiechając się.
 - Cześć Kou! Co tutaj robisz?
 - A nic... Kieruję tym przedstawieniem? A ty co tu robisz?
 - Biorę udział w przedstawieniu. Razem z Laito śpiewam piosenkę. - powiedziała, wskazując na pomarańczowo-włosego.
 - Powodzenia! - powiedział i odszedł.

Laito zadawał jej pytanie skąd ona go zna i takie tak. Opowiedziała mu, co i jak. Teraz była ich kolej. Skończyli i Kou pozwolił im już iść. Wrócili we dwoje do domu. Szczerze, to nikt nie zauważył, że przyszli, więc rozeszli się do swoich pokoi. Ayame poszła do łazienki.Miała ochotę na długą kąpiel...i taką właśnie wzięła. Nie mogłoby obyć się bez pianki. Kiedy skończyła położyła się i zaczęła czytać książkę. Nim się spostrzegła, a już ją przeczytała. Odłożyła ją i zaczęła nad wszystkim rozmyślać. Nie żałowała, że tu trafiła, tylko irytowało ją te gryzienie, ale trudno. Leżąc tak, nagle usnęła. Spała tak przez kilka dobrych godzin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz