poniedziałek, 7 marca 2016

15. Narzut sekretów

Udało mi się napisać kolejny rozdział. Zaczynają się właśnie romanse^^ Sądzę też, że pewnie jeszcze około 10-ciu rozdziałów i koniec, ale nie wiadomo. Bardzo możliwe, że wpadnę jeszcze na jakiś ciekawy pomysł, czy zwrot akcji i przedłużę to. Ja nie przedłużam i życzę miłego czytania^^

__________________________________________________________________________________


- Jeff. - zaczął Slenderman.
- Co?
- Wyczuwam czyjąś obecność. Jest tu ktoś, kogo nie znamy.
- Kurde, świetnie...coraz więcej ludzi się tu zbiera...
- To nie jest człowiek, Jeff.
- A gdzie ten ktoś jest? Chodźmy tam.
Slenderman przytaknął i ruszył pierwszy w danym kierunku. Jeff podążył za nim. Nie mieli daleko. Było to dosłownie obok nich. Chcieli już podejść do postaci ukrywającej się za drzewem, jednak ten ktoś wyszedł pierwszy. Oboje drgnęli prawie niezauważalnie. Ich, a raczej Jeffa oczom ukazała się dosyć dziwna postać. Wysoki, szczupły stwór, który nie posiadał twarzy. Ubrany był w biały garnitur, a jego głowa była czarna.
- Hahahahaha Slendy, to ty! - Jeff nie mógł powstrzymać się od tej uwagi. Slenderman jednak nie zareagował na nią zbytnio.
- Kim jesteście? - zapytał nowo poznany, jak się domyślili po głosie mężczyzna.
- Czy to istotnie? - odpowiedział Slender. Jeff jakoś nie miał zamiaru wbijać się do tej rozmowy.
- A wiecie, gdzie ONA jest?
- Jaka ONA?
- Pewnie nie wiecie... - powiedział i ruszył w kierunku miejsca, gdzie tamci się osiedlili. Widział ich szałas, więc akurat tam postanowił się udać. Slender nie dał mu spokojnie dojść, bowiem Jeff rzucił mu linę, której resztki miał po przywiązaniu tamtego człowieka do drzewa. Rzucił się na napastnika i w dosyć skomplikowany sposób go zablokował. Postanowili przeciągnąć go do ”bazy”.
Wciągnęli go do domku, w którym akurat siedziała sama Ichigo. Oczekiwali pytania w stylu ”kto to” - jednak takowego się nie doczekali.
- J-ja go znam! - krzyknęła. Wszyscy, razem ze związanym byli zdziwieni.
- Jak to mnie znasz? Przecież usunąłem ci pa... Upss... - powiedział zapominając o innych.
- Czekaj! Jak to usunąłeś pamięć?! - wrzasnął Jeff.
- P-powiem wam tyle, ile pamiętam. To było tak. Zanim się do was przeprowadziłam pakowałam rzeczy, które podobno spłonęły. Tak słyszałam od reszty, ale to nie ważne. Przejdę do rzeczy. Tak jak mówiłam, pakowałam rzeczy i nagle poczułam się obserwowana. Szybko to jednak zignorowałam, co okazało się był bardzo dużym błędem. Poczułam jakieś ukłucie w ramie. Taką jakby szczepionkę. Nic mi się od tego nie stało. Nie miałam żadnych tych, co...zawrotów głowy! Także nie zemdlałam. Wszystko było dobrze, jednak później, kiedy skończyłam pakowanie poczułam, jak coś mi pulsuje w ręce. Okazało się być to jakimś nadajnikiem, czy czymś podobnym. Nie wiedziałam jednak, co mam z tym zrobić. Przestraszyłam się. Pierwszą myślą było wycięcie tego, ale wtedy przyszedł Jeff z tym, jak on tam miał...? Ben...?
- Tak, Ben. - przerwał jej Jeff.
- Kontynuuj. - powiedział Slender.
- Dobrze. Generalnie, to dalej nie pamięt...pamiętam! Już wiem, co było potem! Nie było to ciekawe...mieszkałam u was, działo się wiele różnych rzeczy. Byłam zadowolona, że mogę spędzać z wami czas, jednak nie wszystko było robione przeze mnie...
- Co to oznacza? - zapytał Slender.
- To jest dla mnie ciężkie, ale opowiem...tem ktoś, ta dziwna postać kontrolowała mnie, oraz zbierała informacje na wasz temat, a ja nie mogłam wam powiedzieć, ponieważ nie kontrolowałam siebie, tylko robił to on. Ja nic nie mogłam zrobić...
- Czyli to, co razem przeszliśmy, nie było szczere?! - wrzasnął wkurzony Jeff. - Czyli to wszystko było kłamstwem tworzonym przez niego? - dodał patrząc na leżącego, związanego.
- T-teoretycznie, ale... - zaczęła mówić Ichigo, jednocześnie płacząc. - Nie wszystko. Wszystkie działania, aż do wybuchu były wykonywane przeze mnie, czyli nawet z-za-zabicie s-sarny... - powiedziała nie dając rady powstrzymywać emocji. - Samej udało mi się coś zrobić w chwilach, kiedy byliśmy sami. Emocje górowały nad jego umiejętnościami i wtedy udawało mi się coś samej zrobić, jednak tylko wtedy, gdy byliśmy razem, ponieważ kochałam cię i nadal cię kocham! - wykrzyczała, a reszta jak zauważyła była zdziwiona.
- Ichigo, ja ciebie też kocham... - powiedział Jeff, podchodząc do niej. Złapał ją, przyciągnął do siebie i pocałował. Dziewczyna to odwzajemniła i wiedziała, że wszystko się jakoś ułoży. Wiedziała, że we dwoje dadzą radę, że już niedługo wszystko będzie dobrze, że będą razem na zawsze i ta tajemnicza postać im więcej nie przeszkodzi. Oczekiwała tego, jednak spodziewała się jeszcze wielu trudności w swoim życiu...

3 komentarze:

  1. Hejoooooooo!!!!! Witaaaaaaaammmmmmm!!!! Za rękę chwytaaaaaaaaaam!!!!! :D :D :D
    Cóż, postanowiłam przyjść, to jestem :) Hmmm... Co by tu... *przeczytałam wszystko!*
    T-to mnie bardzo ciekawi... Baaardzo mi się podoba jak piszesz. Ch-chyba jest to taki styl, że czytając to można sobie wyobrazić co się dzieje i jak się dzieje. Ci do akcji... Ta mi się podoba! Baaardzo :D
    A co do tego rozdziału to ten... Jest ON. I jest ONA!
    Wow. Brawa dla.mnie za spostrzegawczość!!! :P
    T-to z tym związkiem... Ona ciebie kocha na prawdę, Jeff!!!! :D <3

    Eee... To ja już B-będę kończyć, nie umiem pisać komentarzy...
    Co by tu??? Weny życzę, pozdrawiam cieplusioooo i-ii może jak chcesz to zapraszam na mój Kutokowy blog z "Zbrodnią Idealną" na czele ;)
    Trzymaj się i czekam na dalsze losy bohaterów! :* :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie witam na moim blogu^^ Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Nie przejmuj się komentarzem, sama nie umiem ich pisać xD Jak będę miała czas, to z przyjemnością zajrzę. Dziękuję bardzo za komentarz^^

      Usuń