środa, 1 czerwca 2016

Antagonistyczne Rozdział 3

Okej, ten rozdział nie należy do najdłuższych, ale teraz mam masę nauki i nie mam czasu na pisanie. Aktualnie tra najgorszy tydzień tego roku szkolnego przepełniony masą kartkówek i sprawdzianów. Obiecuję, że poprawie swoją aktywność, gdyż za tydzień mam wycieczkę, na którą nie jadę, co oznacza 4 dni wolnego, więc będę mogła popisać. Teraz już nie przedłużam. Wyczekujcie wkrótce 4 rozdziału oraz kolejnego z DL. Wszystkoego najlepszego z okazji dnia dziecka! Miłego czytania^^

__________________________________________________________________________________


AMAYA YASUKO

Obudziłam się, a dokładniej obudził mnie dźwięk pamiętnika. Dlaczego przyszłość się zmieniła? Nic nie zrobiłam, pomyślałam po czym wyjęłam telefon spod poduszki i sprawdziłam zmiany. Super...atak w drodze do szkoły. Tak, jakby nic lepszego nie mogło mi się przytrafić. Cóż...wyjdę z domu pół godziny wcześniej i pójdę naokoło. Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach, żeby pójść do łazienki w celu zmiany ubrania. Kiedy skończyłam zrobiłam sobie kanapkę, wzięłam plecak i wyszłam. Jadłam po drodze. Nie chciało mi się szykować niczego innego, więc nałożyłam dużo sera i wystarczy. Mijałam wielu ludzi, budynków i roślinności aż znalazłam się przed bramą szkoły i ujrzałam JEGO! To ten chłopak, którego jak głupia obserwowałam w markecie. Ciekawe, co sobie o mnie pomyślał. Nie ważne...przejdę obok niego.
- Um...cześć - zagaił.
- C-cześć - wydusiłam z siebie. OGARNIJ SIĘ! ZAWSZE TRYSKASZ PEWNOŚCIĄ SIEBIE!
- Wiesz...gdzie jest sala numer 33?
- Wchodzisz do szkoły skręcasz w prawo i na końcu korytarza.
- Dzięki... - odpowiedział i poszedł. Czemu miał lekcje w tej samej sali, co ja? Pewnie jest nowy. Weszłam do budynku, który był olbrzymi. Miał parter i trzy piętra. Kolor z zewnątrz był lekko pomarańczowy, a wewnątrz ściany byłe beżowe. W szkole mieściło się 112 sali, dodatkowo ubikacje na każdym piętrze, pokój nauczycielski i cztery hale sportowe, a na dworze znajdowało się boisko. Po prostu szkoła, jak marzenie. Poszłam do mojej Sali. Pierwszy był język angielski. Miałam właśnie usiąść pod ścianą, jednak rozległ się dźwięk dzwonka, a po chwili przyszła nauczycielka. Wszyscy weszli do Sali i zajęli miejsca. Ja siedziałam sama w ostatniej ławce od okna.. Yui-sensei ustała na środku Sali wraz z nowym uczniem.
- Witajcie, dzisiaj do waszej klasy dołączy nowa osoba. Proszę, przedstaw się. - powiedziała.
- Jestem Sachiko Natsume. Miło mi was poznać.
- Teraz wy się przedstawcie. - wszyscy mówili swoje imię oraz nazwisko, aż padło na mnie.
- Amaya Yasuko. - rzekłam i zaczęłam coś rysować na końcu zeszytu.
- Teraz zajmij wolne miejsce. - powiedziała sensei.
- Czy mogę usiąść z tobą? - zapytał mnie nowy.
- Jasne. - nie miałam powodu, żeby się nie zgadzać. Reszta lekcji minęła w ciszy.
Po lekcjach od razu wyszłam ze szkoły i udałam się w kierunku domu, jednak ktoś mnie złapał za nadgarstek. Odwróciłam się i zobaczyłam, że to ten ”świeży” z klasy.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Um...mam pytanie. Czy pomogłabyś mi przygotować się do jutrzejszego testu z angielskiego? Wiesz...niezbyt dobrze radzę sobie z tym językiem. - poprosił.
- Hmm...mogłaby, tylko jest jedna sprawa. Czy moglibyśmy pójść do mnie do domu się pouczyć?
- Jasne. - odpowiedział i ruszyliśmy. Przez cały czas panowała cisza. Żadne z nas nie próbowało jakoś zagaić rozmowy, wiec chyba ja powinnam spróbować. Dlaczego by nie? Tylko o co go zapytam? Zaczęłam się zastanawiać, ale naszym oczom ukazał się jednopiętrowy, szary budynek, w którym mieszkałam. Podeszliśmy do czarnej, masywnej bramy, którą otworzyłam i przepuściłam go przodem, a następnie udaliśmy się do drzwi wejściowych w odcieni jasnego brązu. Uczyniłam to samo, co przy ogrodzeniu.
- Śmiało, rozgość się. - rzekłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz