Rozpoczynam właśnie nową serie. Będzie ona razem z historią o Ichigo i Jeffie główną. Liczę, że przyjmie się miło. Dodam, że seria nie jest powiązana z anime. Tak, będą czasami jakieś wątki z niego, ale 99% będzie wymyślana przeze mnie. Ja już nie przynudzam i życzę miłego czytania^^
_________________________________________________________________________________
Letnie popołudnie. Nieposiadająca rodziny, mieszkająca sama
Kamisaka Ayame. Aktualnie ma siedemnaście lat. Jej włosy są w ciemnobrązowym
kolorze. Ma 163 cm wzrostu. Dobra...to nieistotne.
Dzień w szkole minął jej szybko. Wróciła do domu, zjadła
obiad, wzięła swój czarny notes i poszła do biblioteki, żeby zapisać materiał
na projekt. Miasto było delikatnie osłonięte mrokiem, co jakiś czas pojedynczy
samochód przejeżdżał przez ulicę. Idąc, słuchała muzyki. ”Ok, jestem” -
pomyślała i weszła do budynku. Nagle zobaczyła, że sześć par męskich oczu
intensywnie się w nią wpatruje. Cała biblioteka była zajęta, więc musiała
dosiąść się do nich. W końcu było to jedyne wolne miejsce. Podeszła do nich.
Zapytała, czy może się dosiąść. Odpowiedział jej nastolatek, wyglądający na
około osiemnaście lat, jego kolor włosów był...można powiedzieć, że ciemnoszary
lub jasnoczarny. Nosił on okulary. Powiedział jej, że nie ma problemu. Usiadła.
Podeszła do niej bibliotekarka pytając, czego potrzebuje.
- Jeżeli są, to
jakieś książki z opisem, bądź charakterystyką wampirów.
Kiedy to powiedziała poczuła na sobie czyjś wzrok. Tym razem
był to czerwono-włosy chłopak. Zdawało jej się, że był w podobnym wieku do
szaro-czarnowłosego. Zobaczywszy, że ta spojrzała się na niego, natychmiast
skierował spojrzenie w inne miejsce. Pracownica podała jej materiały.
Dziewczyna wyjęła swój notes, zaczęła przeglądać notes i zapisywać informacje. Dosyć
długo panowała cisza, którą ktoś zakłócił. Białowłosy wstał i powiedział, że ma
dość. Następnie wyszedł. Ten, w okularach przeprosił za niego i zaczął
nawiązywać rozmowę.
- Czy mogę wiedzieć,
jak się nazywasz? - zapytał.
- Ayame.
- Ja jestem Reiji.
- Ayato - dodał
czerwono-włosy.
- Shuu - wtrącił
pomarańczowo-włosy.
- Kanato -
wypowiedział fioletowo-włosy.
- Ja jestem Laito.
Ten, co wyszedł nazywa się Subaru. - powiedział ściszonym głosem
pomarańczowo-włosy.
Poznała imię każdego. Zapytali, do czego potrzebuje
informacji o wampirach. Odpowiedziała im na te i na kolejne pytania. Wszyscy,
razem z Ayame skierowali się do wyjścia. Reiji postanowił, że ją odprowadzą.
Nie miała nic przeciwko. Wracali otulonymi mrokiem ulicami, na które
gdzieniegdzie padało światło latarni. Nim się spostrzegli, byli na miejscu.
Podziękowała i zaczęła kierować się do swojego domu. Wchodząc do klatki,
usłyszała czyjś głos. Laito krzyczał coś, ale niezbyt zrozumiała, co. Kiedy była już w mieszkaniu zabrała się za
robienie projektu. Siedziała nad nim do około pierwszej w nocy. Skończyła go
robić i poszła spać. Spała i spała. Nagle usłyszała dźwięk dzwoniącego budzika.
Sięgnęła ręką pod poduszkę, w poszukiwaniu telefonu. Znalazłszy go, wyłączyła
budzik. Wstała i zaczęła się szykować. Wyszła do szkoły. To samo trwało przez
następne dni, aż do piątku. Pani nie przyjęła od niej projektu o wampirach.
Powiedziała, żeby zrobiła jeszcze jeden. Znowu udała się do biblioteki.
Spotkała tam Ayato.
- Znowu ty? -
zapytał. W jego głosie słychać było dziwny, bliżej nieokreślony ton.
- Coś w tym złego?
- Nic. Jak chcesz, to
możesz usiąść ze mną.
Zgodziła się. Poprosiła o te same materiały.
- Znowu to samo?
- Tsssaa... Babka nie
przyjęła mojego projektu.
- Heh... Rozumiem.
Lubisz wampiry?
- Tak. Lubię czytać
różne książki, oglądać filmy i anime o nich.
‘’Hmm... Ciekawa jest” - pomyślał chłopak.
- Ayame. Ile masz
lat?
- Siedemnaście, a ty?
- Hmm... Ja też.
- ‘’Ciekawe, co o niej powiedzą?”
- Mogę ci coś, ten...pomóc.
- Jak masz czas, to
jasne.
Pomógł jej, a
następnie odprowadził do domu. Była mu wdzięczna, więc pozwoliła mu do niej
przyjść. Odmówił. Pożegnali się i dziewczyna wróciła do domu. Poszła do kuchni
i zrobiła płatki na mleku. Mleko jej się kończyło, więc jutro będzie musiała
pójść na zakupy. Po posiłku poszła spać. Następnego dnia była zajęta dekoracją
projektu. Dopiero wieczorem wyszła do sklepu. Błądziła pomiędzy regałami w
poszukiwaniu potrzebnych produktów. Kiedy miała już wszystko, podeszła do kasy
i zapłaciła. Wyszła ze sklepu i wracała z powrotem. W połowie drogi poczuła, że
ktoś ją obserwuje. Przyśpieszyła kroku, lecz nie mogła pozbyć się tego
wrażenia. Po chwili zignorowała to. Nagle poczuła na sobie czyjąś dłoń. Ktoś
złapał ją w talii i przyciągnął do siebie, następnie poczuła ukłucie w szyi.
Zaczęła upadać, nie miała na nic siły. Nie mogła się ruszyć, ani nic powiedzieć.
Upadła w ręce napastnika i zemdlała.
Obudziła
się. Zobaczyła, że nie jest u siebie w domu. Leżała na dwuosobowym łóżku,
naprzeciwko niej było lusterko. W pomieszczeniu znajdowały się różne szafki i
biurko. Ściany były koloru szarego, a podłoga była wyłożona czarnymi,
drewnianymi panelami. Podniosła się, ale nie wstała. Cały czas siedziała. Zobaczyła,
że w jej pokoju stoi sześć osób. Były to te osoby, które poznała w bibliotece.
- C-co się dzieje?!
Gdzie ja jestem?!
- Spokojnie. Nie
krzycz tak. - próbował ją uspokoić czerwono-włosy.
- Powiedzcie mi,
gdzie ja jestem?
- Ehh... - westchnął
Reiji. - Naprawdę jesteś taka głupia? Nie rozumiesz, gdzie jesteś? - dodał.
- Domyślam się, że w
waszym domu.
- Raczej rezydencji -
dodał Laito, który siedział na łóżku.
- To teraz mi
wytłumaczcie, dlaczego ja tu jestem?
- Nie. - odpowiedział
szaro-czarno-włosy.
- Dlaczego?
- Nie musisz
wiedzieć.
Wszyscy poszli do
szkoły. Ayame została w domu z Ayato. On siedział w swoim pokoju, zaś ona brała
właśnie kąpiel. Skończyła i wyszła z łazienki. Poszła do swojego pokoju. Czekał
na nią czerwono-włosy. Podszedł do niej. Skierował głowę w okolice jej szyi i
wbił w nią swoje wampirze kły. Ta nie wiedząc, o co chodzi wyrwała się. W
wyniku tego zrobił jej się długi ślad.
- Co ty robisz?!
- Jestem głodny.
- Jak to głodny?!
Jesteś wampirem?
- No, a jak ci się
zdaje?
Złapał ją za rękę i
przewrócił na łóżko. Ponownie wpił się w nią. Pił i pił jej krew.
- Dziwne - wyszeptał
- Jeszcze nigdy nie
piłem tak dobrej krwi. - i zaczął pić dalej. Skończył w takim momencie, żeby
nie zemdlała. Nie chciał się nią zajmować. Powiedział jej przy okazji, że jutro
także idzie do szkoły. Nocnej szkoły. Ayame chcąc nie chcąc nie mogła uciec.
Każdy z wampirów posiadał umiejętność teleportacji, nadludzkiej siły oraz
biegali w zastraszającym tempie. Musiała przestawić się na ich tryb.
Zeszła
na dół. Wszyscy wrócili. Reiji podał jej mundurek, który miała jutro założyć do
szkoły. Zaniosła go do pokoju i wróciła. Zasiedli do obiadu. ‘’Obiad w środku
nocy...Fajnie” - pomyślała, następnie sięgnęła po kotleta. Kiedy każdy skończył
jeść odeszli od stołu. Dziewczyna poszła do ogrodu i zastała tam Subaru.
Usiadła obok niego, jednak nikt nic nie mówił. Wstała i chciała wrócić do
rezydencji, bo zrobiło się zimno, ale poczuła na sobie czyjąś dłoń. Białowłosy
przyciągnął ją do siebie, wbił swoje kły w jej szyję i pił jej krew. Jego
reakcja była taka sama jak Ayato. ”Co jest z moją krwią? Jest aż taka dob...” -
tyle zdążyła pomyśleć nim zemdlała. Subaru zaniósł ją nieprzytomną do jej
pokoju, położył na łóżku, przykrył i wyszedł.
Obudziła
się, była zdezorientowana, ale chwilę później przypomniała sobie wszystko.
Zeszła na dół. Musiała się napić. Kiedy to zrobiła, wróciła z powrotem do
pokoju, jednak był tam Ayato.
- Zrób mi Takoyaki.
- Jezuuuu.... Zrób
sobie.
- Ej, ej... Troszkę
grzeczniej do Ore-sama.
- A co, jeżeli nie?
- Zmuszę cię do tego
siłą. Dobra, chodź mi zrób te Takoyaki.
- Pffff... Chyba nie
mam wyjścia. - powiedziała i zeszła z nim do kuchni. Zrobiła mu to, o co
prosił, a w zamian dostała od niego kilka. Zjedli i wrócili do swoich pokoi. Za
półtorej godziny szkoła. Dowiedziała się, ze będzie w klasie z Ayato, Laito i
Kanato. Dziewczyna wzięła prysznic, ubrała się i zobaczyła w swoim pokoju tego
pierwszego. Usiadła na łóżku i zapytała, po co przyszedł. On nie odpowiedział.
Podszedł do niej i stał, aż nagle wbił swoje kły w jej pogryzioną szyję. Nie
wyrywała się. Wiedziała, że będzie jeszcze gorzej. Skończył i ustał w
niewielkiej odległości od jej łóżka. Ona wpatrywała się w jego oczy. Miał
niesamowity kolor tęczówek. W dwóch odcieniach zieleni. Chwile później zeszli
na dół. Musieli iść do szkoły. Na dole byli już wszyscy. Wsiedliśmy do
samochodu, a raczej limuzyny i pojechaliśmy. Minęła pierwsza lekcja. Ayame
poszła zwiedzić szkołę. Zobaczyła blondyna, który był oblegany przez tłum
dziewczyn, jednak zauważył ją i uśmiechnął się. Ona to odwzajemniła i ruszyła
dalej. Shuu jak zwykle spał. Tym razem na schodach. Rozległ się dźwięk dzwonka.
Minęły wszystkie lekcje. Wychodząc ze szkoły spotkałaś tego samego chłopaka,
którego widziała na korytarzu, jednak zignorowała go. Wszyscy na nią czekali.
Wrócili do domu. Jak zwykle pora na obiad, jednak Reiji wyjątkowo długo wybierał
zastawę stołową. Miał fioła na ich punkcie. Dziewczyna nie miała co robić, więc
poszła do Shuu, który akurat nie spał, co rzadko się zdarzało. Zaczęła z nim
rozmawiać. Po krótkiej konwersacji poszedł spać. Zdziwiła się, że on nie chciał
pić jej krwi. Dowiedziała się, że Jest on najstarszy, zaraz po nim Reiji,
Laito, Kanato, Ayato i na końcu Subaru.
Dni
mijały jej spokojnie, dopóki w szkole nie została poproszona o wzięcie udziału
w apelu. Nie miała wyjścia, musiała się zgodzić. Miała wykonać z Laito piosenkę.
On grałby na fortepianie, zaś ona śpiewała. W domu spotkali się na próbę.
- Jesteś gotowa? -
powiedział dosyć dziwnym tonem.
- No jasne!
Próba trwała jakiś
czas. Ayame wróciła do swojego pokoju i położyła się. Zaczęła rozmyślać o
wszystkim. Miała wrażenie, że może zaakceptowała wszystko. Pytanie jest jedno.
Dlaczego ona? Z jakiego powodu? To w sumie dwa pytania. Nagle usnęła. Nic jej
się nie śniło.
Obudziła się. Na jej łóżku siedział Laito. Trzymał jej nogę
i wbił swoje kły w jej udo.
- Tsh... - jęknęła z
bólu, a może z zaskoczenia?
Kiedy skończył ją pić zniknął. Zapewne się teleportował.
Dziewczyna zignorowała to. Codziennie była świadkiem takich sytuacji. Poszła
wziąć prysznic, zjadła śniadanie i poszła do ogrodu. Lubiła tam przesiadywać. Róże
tworzyły przyjemną atmosferę, oraz w powietrzu można było wyczuć ich zapach.
Siedziała tam dobre pół godziny, dopóki nie przyszedł Reiji i nie powiedział,
że ma się szykować do szkoły. Dzień w szkole mijał tak, jak zawsze. Nie
spotkała nigdzie blondyna. Była już w domu. Powtarzała wszystkie czynności. Po
zakończeniu wszystkiego poszła na kolejną próbę do Laito. Wszystko wychodziło
im idealnie. Byli gotowi na występ, który miał odbyć się pojutrze.
Kolejny
wieczór, kolejne wyjście do szkoły. No tak, dzisiaj po lekcjach próba. Pierwsza
lekcja to historia. Po niej, na przerwie dziewczyna błądziła po korytarzu.
Nagle podszedł do niej blondyn.
- Cześć - powiedział
wesołym tonem, uśmiechając się.
- Cześć. Jestem
Ayame.
- Kou. - uśmiech nie
znikał mu z twarzy.
- Z której klasy
jesteś? - zapytał.
- Ja. Z drugiej.
- A ja z trzeciej.
Um...przepraszam, muszę już iść.
- Ja także. Do
zobaczenia!
Pożegnali się. Dziewczyna poszła na lekcję. Tym razem był to
angielski. Była z niego bardzo słaba. Najlepszą osobą w jej klasie z tego
przedmiotu był Tsukinami Shin. Niestety nie znała go, tak samo jak większości
klasy, ale podobno nie miał najlepszych relacji z rodziną Sakamakich. Ehh...
Nie ważne. Minęły wszystkie lekcje. Nadszedł czas na próbę. Znalazła Laito i razem poszli. Występem
kierował...Kou.
- Ooo... Ayame-kun! -
zawołał, uśmiechając się.
- Cześć Kou! Co tutaj
robisz?
- A nic... Kieruję
tym przedstawieniem? A ty co tu robisz?
- Biorę udział w
przedstawieniu. Razem z Laito śpiewam piosenkę. - powiedziała, wskazując na
pomarańczowo-włosego.
- Powodzenia! -
powiedział i odszedł.
Laito zadawał jej pytanie skąd ona go zna i takie tak.
Opowiedziała mu, co i jak. Teraz była ich kolej. Skończyli i Kou pozwolił im
już iść. Wrócili we dwoje do domu. Szczerze, to nikt nie zauważył, że przyszli,
więc rozeszli się do swoich pokoi. Ayame poszła do łazienki.Miała ochotę na
długą kąpiel...i taką właśnie wzięła. Nie mogłoby obyć się bez pianki. Kiedy
skończyła położyła się i zaczęła czytać książkę. Nim się spostrzegła, a już ją
przeczytała. Odłożyła ją i zaczęła nad wszystkim rozmyślać. Nie żałowała, że tu
trafiła, tylko irytowało ją te gryzienie, ale trudno. Leżąc tak, nagle usnęła.
Spała tak przez kilka dobrych godzin.